Zegar wskazywał godzinę szóstą trzydzieści. Właśnie o tej zadzwonił budzik, ustawiony przez Magdę. Dziewczyna go wyłączyła i podniosła się do pozycji siedzącej. Przetarła oczy, a następnie sięgnęła po butelkę wody, która stała na stoliku obok łóżka. Potem przysunęła się bliżej krawędzi i bez większych problemów przesiadła się na wózek. Podjechała do szafy, po czym ją otworzyła i zaczęła się zastanawiać, w co ubrać się do szkoły. Ostatecznie wybrała swoją ulubioną koszulę w kratę i czarne jeansy. Ubrania położyła sobie na kolanach i udała się do łazienki. Bez większego problemu przebrała się z piżam w wyjściowy strój. Kolejną czynnością jaką wykonała to było przemycie twarzy zimną wodą. Gdy skończyła robić to wszystko, co miała zrobić w łazience, udała się do kuchni. Tam przy kuchennym blacie stała już mama nastolatki i szykowała śniadanie.
-Hej córeczko- kobieta pocałowała swoją córkę w czoło.
-Hej mamo, po co tak wcześnie wstawałaś?- zapytała Magda, patrząc na mamę uwijającą się w kuchni.
-No jak to, trzeba cię do szkoły zawieźć.
-Zpomniałam ci powiedzieć, że umówiłam z kolegą- odparła, biorąc do ręki kubek z ciepłą kawą.
-Czyli mogę iść położyć się spać?
-Tak.
-Ok. Jeśli byś czegoś potrzebowała, to mi powiedz.
-Oj mamo, mamo- dziewczyna przewróciła oczami i wzięła się za jedzenie kanapek, które zrobiła jej mama, a kobieta poszła do swojej sypialni i położyła się na łóżku. Spała już po chwili. Magda z kolei robiła to, co zawsze gdy chodziła do szkoły. Po zjedzeniu poszła do łazienki umyć zęby, a potem do swojego pokoju, żeby zrobić sobie makijaż. Następnie spakowała książki do torby i czekała już tylko na przyjście Pawła. Chłopak zjawił się o umówionej godzinie i ruszyli do szkoły.
-Słuchaj, a może byś dzisiaj do mnie wpadł po szkole? Nie muszę iść na rehabilitację, poznałbyś moją mamę. Co ty na to?- zaproponowała.
-Nie chciałbym się narzucać.
-Oj no weź- dziewczyna zaczęła nalegać. Spojrzała na niego smutnymi psimi oczkami.
-No dobra- Paweł w końcu uległ. Na twarzy Magdy pojawił się uśmiech. Ucieszyła się, że do niej przyjdzie. Znali się raptem dwa dni i to niecałe, ale Magdzie zależało na nim. Nigdy wcześniej nie znała takiego chłopaka jakim jest Paweł.
W końcu dotarli do szkoły. Już na boisku wzrok każdego był skierowany na idącą parę. Było również słychać szepty ludzi. Uśmiech, który wcześniej gościł na twarzy Magdy, szybko zamienił się w niepewność. Spojrzała się na Pawła.
-Nie przejmuj się nimi- zwrócił się do niej i weszli do szkoły. Tam, na nieszczęście dziewczyny, były trzy laski, które poprzedniego dnia ją zaczepiły. Teraz też postanowiły to zrobić.
-Witaj- odparła Matylda- Widzę, że nasz szkolny przystojniak zdążył cię już wyrwać.
-Jak to się robi z kaleką?- odezwała się Jagoda, zwracając się do Pawła. Tym razem również jemu nie szczędziły złośliwych uwag. W oczach Magdy zaczęły pojawiać się łzy.
-Patrzcie, nasza Madzia zaraz się popłacze- skomentowała Dominika.
-Dajcie jej spokój- powiedział spokojnie Paweł.
-A jeśli nie, to co? W ogóle, co ty? Obrońca praw inwalidów?- zapytała złośliwie Matylda. Magda tego nie wytrzymała i ze łzami spływającymi po policzku, skierowała się w stronę toalet.
-Nie jest wam wstyd?!- Paweł zaczął się wydzierać na znajome- Macie ją znaleźć, przyprowadzić ją tu do mnie i przeprosić za nim jeszcze zacznie się lekcja! Rozumiecie?
-A jeśli nie, to co?
-To już drugiego dnia szkoły wylądujecie na dywaniku u dyrektora- ostrzegł. Był bardzo nabuzowany. Gardził takimi ludźmi jak one. Uważają się za lepsze, a mózgów nie mają wcale.
-No dobra, poszukamy jej- uległa Matylda. Koleżanki spojrzały się na nią zdziwione, ale potem chyba zrozumiały, dlaczego tak postąpiła. Zostawiły Pawła samego i poszły do łazienki. Poczekały aż wyjdą inne dziewczyny, które akurat korzystały z pomieszczenia i przeszły do swojego planu. Magda siedziała i ocierała łzy. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że przed chwilą weszły dziewczyny. Dopiero gdy jedna z nich, Jagoda, kopnęła wózek.
-No to teraz się zabawimy i udowodnimy ci, że nie pasujesz do tej szkoły- powiedziała Matylda, uśmiechając się do niej złośliwie. Dominika zepchnęła Magdę z wózka, tak że uderzyła twarzą o płytki i zaczęła jej lecieć krew z nosa, ale to nie był jeszcze koniec cierpienia. Dziewczyny zaczęły ją kopać we wszystkie części ciała. Magda nie mogła złapać oddechu, nie miała nawet siły krzyknąć, żeby poprosić kogoś o pomoc. Matylda, Jagoda i Dominika nie miały dla niej litości, ale w końcu zadzwonił dzwonek i zostawiły Magdę samą. Wózek i torbę jej zostawiły. Myślały o zabraniu telefonu, ale uznały, że to i tak nie ma sensu. Magda jeszcze przez chwilę była przytomna, ale potem widziała już tylko ciemność.
Trzy przyjaciółki poszły na lekcje tak, żeby czekający na nie Paweł ich nie zauważył. Chłopak stał i stał aż do momentu, gdy jakiś nauczyciel nie zwrócił mu uwagi. Zadzwonił jeszcze tylko do koleżanki, ale ona nie odebrała. Pomyślał, że może Magda jest już na lekcjach, więc poszedł do sali. Zapukał i wszedł do środka. Przeprosił za spóźnienie i rozejrzał się za koleżanką. Nigdzie jej jednak nie dostrzegł.
-A Magda się jeszcze nie zjawiła?- zapytał zmieszany. Klasa pokręciła głową- Cholera- mruknął pod nosem, ale nauczycielka to usłyszała.
-Wieteska, słownictwo.
-Przepraszam, mógłbym panią prosić na korytarz?- spytał. Nauczycielka tylko westchnęła i wstała od biurka, kierując się do wyjścia z klasy.
-Co się dzieje Paweł?
-Nie wiem, co się stało z Magdą. Nie odbiera telefonu, a przed lekcjami jeszcze miała incydent z Matyldą i jej paczką. Boję się, że coś sobie zrobiła albo one jej coś zrobiły- powiedział Paweł na jednym oddechu. Nauczycielka, słysząc to, uprzedziła klasę, że musi coś załatwić i chwilę potem razem z Pawłem szukała już Magdy. W końcu dotarli do łazienki. Paweł nie patrzył na to, że to damska toaleta, tylko wszedł od razu. Zastał tam przykry widok. Magda leżała na ziemi w kałuży krwi z rozciętym łukiem brwiowym i posiniaczoną twarzą. Chłopak, nie zastanawiając się dłużej sprawdził puls, który jak się okazało był słabo wyczuwalny. Nauczycielka natychmiast zadzwoniła na pogotowie, a siedemnastolatek ułożył ją w odpowiedniej pozycji i zaczął reanimować do przyjazdu karetki. Potem przejęli ją ratownicy.
-Dobra Paweł, weź jej rzeczy i zanieś mi do auta- odparła nauczycielka, podając nastolatkowi klucze od pojazdu. Chwilę potem Paweł czekał już na nauczycielkę. Zjawiła się ona po piętnastu minutach.
-Proszę pani, mogę jechać z panią?- zapytał wsiadającą do auta nauczycielkę. Spojrzała na niego, zastanawiając się, a w końcu gestem ręki pokazała, żeby wsiadał. Dwadzieścia minut później byli już w szpitalu. Na miejscu czekała na nich mama Magdy.
-Co z nią?- zapytał zdenerwowany chłopak.
-Lekarze określają jej stan jako ciężki. Ma złamane żebro, które wbiło się w płuco i do tego rozległego krwiaka. Nie wiadomo, czy się obudzi nawet. Jest teraz operowana- odparła załamana kobieta.
-To wszystko moja wina- chłopak się wkurzył i kopnął nogą w ścianę.
-Paweł, o czym ty mówisz?- zwróciła się do niego zaskoczona nauczycielka.
-Bo to ja kazałem poszukać dziewczyną Magdy, ale miały z nią do mnie wrócić i ją przeprosić- Paweł załamany zsunął się po ścianie.
-Skąd mogłeś wiedzieć, że zrobią Magdzie coś takiego?
-Mogłem to przewidzieć. Boże, jaki ja głupi byłem- westchnął Paweł. Mama Magdy kucnęła przy nim.
-To nie jest twoja wina. Przecież nie miałeś na to wpływu.
-Miałem i to nawet nie wie pani, jak bardzo duży- chłopak cały czas się obwiniał za to wszystko, chociaż osoby wokół niego twierdziły zupełnie inaczej. Nauczycielka i pani Małgorzata jednak dały mu spokój. Siadły na krzesłach przed salą operacyjną i czekały na koniec operacji. Paweł siedział razem z nimi i co chwila szlochał. Sam zastanawiał się dlaczego tak się z nim dzieje. Dopiero po jakimś czasie dotarło do niego, że zakochał się w Magdzie.
***
Operacja Magdy trwała jakieś pięć godzin. Cała trójka czekała z niecierpliwością na wieści. W końcu ujrzeli Magdę na łóżku i lekarza, który szedł za pielęgniarzami pchającymi łóżko.
-Panie doktorze, co z moją córką?- pierwsza poderwała się matka dziewczyny.
-Udało nam się usunąć wbite żebro w płuco, zszyliśmy łuk brwiowy i usunęliśmy krwiaki, ale pani córka jest w śpiączce i na razie nie wiemy kiedy się obudzi, ale proszę być dobrej myśli. Wiem, że Magda jest po ciężkim wypadku i to może mieć duży wpływ na jej stan, ale myślimy, że będzie dobrze. Musi być dobrze. Jest silną dziewczyną. Udowodniła to wcześniej i teraz też nam pokaże. A teraz jeśli chcecie to możecie do niej zajrzeć, ale proszę osobno i niedługo- powiedział lekarz. Wszyscy kiwnęli głową na znak, że zrozumieli i poszli na salę pooperacyjną. Widok Magdy sprawił, że każdy poczuł dziwne ukłócie w sercu. Najmocniejsze było ono u Pawła. Co prawda poznał Magdę dzień wcześniej, ale bardzo się polubili i wiedział, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Podszedł do niej bliżej i złapał ją za dłoń.
-Przepraszam, to moja wina- szepnął. Mama dziewczyny i nauczycielka patrzyli na tą dwójkę ze współczuciem.
-Co będzie z tymi dziewczynami, które zrobiły to mojej córce?- zapytała pani Małgorzata.
-Mają ukończone siedemnaście lat i będą odpowiadały przed sądem jak pełnoletnie. Dyrektor z pewnością wezwał już policję- wytłumaczyła jej kobieta- A teraz przepraszam, ale muszę jechać odebrać córkę od teściowej. Mogłaby pani do mnie zadzwonić, jeśli Magda się obudzi?
-Jasne.
-Dziękuję. Do widzenia.
-Do widzenia- kobiety się pożegnały i nauczycielka siedemnastolatków opuściła szpital. Mama nastolatki z kolei weszła do sali.
-Słuchaj, może pojechałbyś do domu, co?- zaproponowała mu Małgorzata.
-Ona jest tutaj przeze mnie. Jeśli pani straci córkę, może tylko mnie o to obwiniać- chłopak miał straszne wyrzuty sumienia, że Magda leży teraz w szpitalu, ale nic nie mógł na to poradzić i nikt nie rozumiał jego rozterek.
-Chodź, odwiozę cię do domu. Zostaw mi swój numer i jeśli jej stan się polepszy, to zadzwonię do ciebie.
-Ja chcę tutaj zostać- Paweł się uparł, a matka jego koleżanki przestała nalegać. Posiedzieli u Magdy do dwudziestej i potem nareszcie dał się przekonać, żeby pojechać do domu. Pani Małgorzata go odwiozła i potem wróciła do swojego mieszkania. Gdy tylko znalazła się u siebie, udała się do pokoju córki. Wzięła album, który stał na półce i zaczęła go przeglądać. Po chwili łzy jej leciały. Znalazła zdjęcie, gdy była w ciąży z Magdą. Za nią stał jej mąż, który obejmował ją w talii. Przewróciła na następną stronę. Kolejne zdjęcie było, jak mała Madzia leży na kolanach mamy, przytulona do brzucha, gdzie znajduje się jej młodsza siostrzyczka. Obok siedzi mąż kobiety i ją obejmuję. To zdjęcie było zrobione, gdy dowiedzieli się o płci dziecka. Byli szczęśliwi, że to będzie druga córeczka. Kolejne były zrobione na różnych imprezach rodzinnych i na występach Magdy i Andżeliki. Posiedziała jeszcze chwilę w pokoju, a potem poszła wziąć prysznic i położyła się spać.
piątek, 1 kwietnia 2016
3. Dzień, który przyniósł smutek, ból...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super opowiadanie zapraszam do mnie i czekam na next
OdpowiedzUsuńToJa