Minął ponad tydzień od zdarzenia w szkole, po którym Magda trafiła do szpitala. Przez ten tydzień nie obudziła się w ogóle. Jej matka chodziła całymi dniami załamana. Bała się, że straci córkę i zostanie sama.
Nie tylko ona to bardzo przeżywała. Paweł, który zdążył polubić Magdę, również. Całymi dniami przesiadywali u niej z nadzieją, że się obudzi.
To była sobota. Dzień wcześniej, czyli w piątek, Magda prawie od nich odeszła. Całe szczęście po dosyć długiej reanimacji, przywrócili jej funkcje życiowe. Lekarze jednak nie ukrywali swoich spostrzeżeń na temat stanu zdrowia Magdy. Oznajmili jej matce, że może się już nigdy nie wybudzić, a nawet jeśli, to możliwe, że będzie w stanie wegetatywnym. Kobieta usłyszawszy to, załamała się. Paweł, który był przy mamie Magdy, starał się ją jakoś pocieszyć, ale wszystko brzmiało jak banał.
Kiedy Paweł z panią Małgorzatą spali przy Magdzie, dziewczyna po mału zaczęła otwierać oczy. Znów przeszył ją ten sam ból, gdy wybudzała się po wypadku. Znowu uderzyła w nią ta sama biel. Chciała spróbować rozejrzeć się po sali. Delikatnie przekręciła głowę w prawo i ujrzała swoją matkę, która spała na krześle. Następnie z wielkim bólem przekręciła głowę w drugą stronę i ujrzała Pawła, który również spał, oparty o jej łóżko. Postanowiła go obudzić. Bardzo powoli przesunęła swoją rękę i dotknęła policzka chłopaka. On natychmiast się ocknął i spojrzał na Magdę, która delikatnie się uśmiechnęła do niego.
-Magda, obudziłaś się- również posłał jej uśmiech. Paweł podniósł się z ziemi, obszedł łóżko dookoła i delikatnie ruszył mamę nastolatki. Ona w tym czasie przekręciła głowę, żeby zobaczyć swoją matkę.
-Madzia, nareszcie się obudziłaś. Tak się o ciebie martwiliśmy z Pawłem- powiedziała, łapiąc ją za dłoń. Sprawiła jej tym trochę bólu, bo na jej twarzy pojawił się lekki grymas, ale zaraz potem znowu pojawił się na jej buzi uśmiech.
-Mamo, kocham cię- wyszeptała, bo w tej chwili każdy najmniejszy ruch, gest sprawiał jej ogromny ból.
-To ja pójdę po lekarza- zaoferował się młodzieniec i zostawił je same.
-Jak długo byłam nieprzytomna?- zapytała, patrząc na zmęczoną twarz matki. Wyglądała podobnie jak tamtego dnia, gdy wybudziła się ze śpiączki po wypadku.
-Ponad tydzień- odpowiedziała jej matka- W ogóle pamiętasz coś z tamtego dnia?
-Tak i proszę mamo, nie rozmawiajmy o tym- odparła dziewczyna, a mama się zgodziła. Po jakimś czasie zjawił się lekarz, który przeprowadził rutynowe badania, zadał standardowe pytania i zostawił ich samych. Dopiero potem Magda poruszyła temat sprawców pobicia.
-Paweł, a co z tymi dziewczynami?- zapytała nastolatka, patrząc się prosto w oczy chłopaka.
-Odpowiedzą przed sądem za swoje zachowanie- odpowiedział i złapał ją za dłoń, po czym się zarumienił i natychmiast ją zabrał- Sorry- szepnął.
-Mamo, mam prośbę. Mogłabyś pojechać do domu i przywieźć mi laptopa?- zapytała Magda. Jej matka skinęła głową i wyszła z sali. Tak naprawdę to ona go nie potrzebowała, tylko chciała zostać sama z Pawłem.
-Dziękuję ci- zwróciła się do chłopaka, a on się uśmiechnął- Tak w ogóle, to czemu stanąłeś wtedy w mojej obronie?
-Czułem, że tak powinienem zrobić. Poza tym lubię cię i to nawet bardzo.
-Ale Paweł, przeze mnie będą sobie z ciebie ludzie drwili w szkole. Nie powinieneś się ze mną zadawać- odparła.
-Mam gdzieś, co mówią ludzie. Jesteś śliczna- Paweł próbował ją jakoś pocieszyć- Jak ci zejdą te zadrapania- powiedział bezmyślnie, a w oczach Magdy pojawiły się łzy- Ja przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło.
-Wyjdź stąd!- wrzasnęła.
-Ale Magda, ja naprawdę przepraszam. Przecież...
-Wyjdź stąd- powtórzyła, podrywając się przy tym jednocześnie, a to wywołało u niej ogromny ból. Paweł poderwał się i poszedł po lekarza, który natychmiast zjawił się przy Magdzie. Zwołał pielęgniarkę i natychmiast podali jej leki przeciwbólowe, po których zasnęła. Obudziła się po dwóch godzinach. Ból był zdecydowanie mniejszy niż wcześniej. Obok niej siedziała mama. Pawła już nie było. Nie przeszkadzało jej to za specjalnie. Chciała pobyć trochę sama, dlatego poprosiła mamę, aby pojechała się przespać do domu. Niechętnie, ale się zgodziła. Gdy jej mama poszła, wzięła swojego laptopa, którego jej przyniosła. Połączyła się ze szpitalnym Wi-Fi, które było bez zabezpieczeń i zaczęła przeglądać swoje ulubione blogi. Akurat na jednym z nich pojawił się wywiad z autorką, która była w podobnej sytuacji jak ona. Zaczęła go czytać. Trafiła na jedną odpowiedź, która ją zaciekawiła.
Pyt.: Dlaczego piszesz bloga?
Odp.: Jest to pewien sposób na odstresowanie się. Do tego mogę pokazać ludziom, że życie nastolatki, która jest sparaliżowana, może wyglądać normalnie. Dzięki temu spotykam również ludzi z takimi problemami jak ja. Wspieramy się nawzajem w chwilach słabości.
Wtedy postanowiła napisać maila do Gabrieli, bo tak miała na imię blogerka. Była w tym samym wieku, co ona. Złamała kręgosłup przez głupotę swojego o trzy lata chłopaka. Nie wiedziała, że wtedy jej chłopak był pod wpływem alkoholu. Wsiedli na motocykl i zaczął szarżować. Wjechał w busa. On zginął na miejscu, a Gabriela w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Miesiąc była w śpiączce. Po obudzeniu okazało się, że jest sparaliżowana od pasa w dół i ma niedowład rąk. Po kilkumiesięcznej rehabilitacji udało jej się odzyskać władzę w rękach, a teraz walczy, aby stanąć na nogi.
Magda otworzyła pocztę, skopiowała adres e-mail i zaczęła pisać wiadomość.
Hej Gabriela
Mam na imię Magda i tak jak ty mam 17 lat. Pięć miesięcy temu miałam wypadek, w którym tylko ja przeżyłam, ale mam złamany kręgosłup, przez co mam sparaliżowane nogi. Z początku jakoś się tym nie przejmowałam i byłam zadowolona z tego, że w ogóle żyję. Z czasem jednak moja niepełnosprawność zaczęła mi przeszkadzać. Mimo tego zdecydowałam się pójść do szkoły. Nie sądziłam, że to takie trudne. Już drugiego dnia zostałam pobita przez dziewczyny ze szkolnej elity. Przez ponad tydzień byłam nieprzytomna. Dopiero dzisiaj się obudziłam i ujrzawszy siebie w ekranie laptopa, mogę stwierdzić, że wyglądam okropnie. Mam podbite oko i po opatrunku na czole wnioskuję, że mam rozcięte. Do tego na moich rękach jest mnóstwo siniaków. To jakaś porażka.
Chciałam się Ciebie zapytać, jak Ty to robisz, że jesteś pełna optymizmu? Podziwiam Cię naprawdę. Czekam na odpowiedź.
Magda
Ps. Przeczytałam wszystkie twoje wpisy i naprawdę jestem pod wrażeniem.
Nacisnęła 'Wyślij' i uśpiła laptopa. Postawiła sprzęt na stoliku i zaczęła myśleć o Pawle. Zastanawiała się, czy dobrze zrobiła tak go traktując. On nie był niczemu winny. Chciał dobrze. Pomagał jej, stanął nawet w jej obronie, a ona kazała mu wyjść. Wzięła w końcu swój telefon i wykręciła do niego numer. Za pierwszym razem nie odebrał, dlatego spróbowała drugi raz. Też to nic nie dało, więc odpuściła. Pierwsza myśl jaka jej przyszła do głowy, to że Paweł znalazł sobie pocieszenie i była tylko jego zabawką. Nie wiedziała, jak bardzo się myli. W jej sali zjawił się brunet o brązowych oczach. Poznała go od razu. Pierwszego dnia szkoły widziała go razem z Pawłem.
-Przemek, co ty tutaj robisz?- zdziwiła się Magda.
-Magda, tylko proszę cię, żebyś się nie denerowała- powiedział chłopak. Można było po nim poznać, że jest zdenerwowany i to bardzo.
-Co się stało?- zapytała przerażona.
-Jakiś wariat potrącił Pawła na pasach. Jest w tej chwili na sali operacyjnej. Jego stan jest stabilny i nieciężki. Ma tylko złamaną rękę, którą muszą złożyć operacyjnie- odparł dosyć spokojny tonem.
-Ale, ale- wydukała Magda. W myślach zaczęła obwiniać siebie o to. Gdyby go nie wygoniła, on by siedział przy niej, a nie był na sali operacyjnej. Informacja o złamanej ręce ją jakoś niezbyt pocieszała. Chciała bardzo znaleźć się przy sali operacyjnej, ale nie miała jak. Po pierwsze była podłączona do kroplówek, a po drugie, nawet jeśli by się odpięła, to wózek stał za daleko, aby mogła sama się przesiąść.
-To moja wina- odparła wściekła, odrywając kabelki- Podaj mi wózek- powiedziała, przypominając sobie obecność Przemka.
-Ale co ty kombinujesz?- zapytał, patrząc na dziewczynę, jak ściąga nogi.
-Daj bliżej ten wózek- wrzasnęła.
-Ok- Przemek pomógł przesiąść się na wózek dziewczynie, a ona skierowała się w stronę bloku operacyjnego. Siedziało już tam starsze małżeństwo. Magda podjechała bliżej nich.
-Państwo są dziadkami Pawła?- zapytała. Kobieta spojrzała na dziewczynę.
-Ty jesteś Magda?
-Tak. Co z Pawłem?
-Zaraz powinni skończyć operację. To tylko złamana ręka. W ogóle Pawełek nam trochę o tobie opowiadał- odparła babcia chłopaka. Magda już chciała coś powiedzieć, ale ni stąd ni z owąd, pojawiła się jakaś dziewczyna. Wysoka, szczupła, wysportowana blondynka ze cztery lata starsza od niej.
-Babcia, dziadek, co z Pawłem?- zapytała zmartwiona dziewczyna, rzucając się kobiecie w ramiona.
-Spokojnie, to tylko złamana ręka, ale muszą złożyć ją operacyjnie- wyjaśniła pani Leokadia.
-To dobrze. Ty pewnie jesteś Magda?- dziewczyna spojrzała na brunetkę siedzącą na wózku.
-Tak- potwierdziła lekko speszona.
-Ja jestem Zośka, siostra Pawła- przedstawiła się blondynka i podała rękę Magdzie.
-Paweł nic nie wspominał, że ma siostrę.
-Ja już sobie z nim porozmawiam- zaśmiała się Zośka.
-Magda, wszędzie cię szukam- nagle przy sali operacyjnej zjawił się lekarz dziewczyny.
-Ja tylko chciałam wiedzieć, co z Pawłem. Miałam zaraz wracać- zaczęła się tłumaczyć.
-Za pięć minut widzę cię spowrotem na sali- mężczyzna od nich odszedł.
-Widzę, mamy uciekinierkę- zażartowała Zośka i złapała za wózek Magdy- Gdzie jest twoja sala?
Magda poinstruowała siostrę swojego kolegi, jak ma kierować się do sali i po chwili byli na miejscu. Postawiła wózek przy łóżku i czekała aż Magda sama przejdzie na łóżko. Ona jednak spojrzała na nią spode łba.
-Twój braciszek chyba zapomniał ci o czymś powiedzieć- Zośka spojrzała się na nią zaskoczona, a po chwili dopiero ją olśniło.
-Nie zapomniał- blondynka w końcu pomogła się przesiąść brunetce- Po prostu należę do tych zakręconych osób.
-Właśnie widzę- odparła Magda, odpowiednio układając się na łóżku.
-Sorry, że zapytań wprost, ale dlaczego jeździsz na wózku? Paweł wspominał, że jesteś niepełnosprawna, ale nigdy nie powiedział dlaczego.
Może powiedział, ale nie pamiętasz- pomyślała Magda, ale nie powiedziała tego na głos, tylko wyjaśniła jej na spokojnie.
-Tak mi przykro. Nie wyobrażam sobie stracić Pawła. Dobrze, że ten wypadek skończył się tylko złamaną nogą- powiedziała.
Ta dziewczyna jest naprawdę zakręcona- Magda skomentowała w myślach.
-A Przemek, kolega Pawła, powiedział, że ma złamaną rękę.
-No widzisz, mówiłam, że jestem zakręcona- odparła z uśmiechem Zośka i siadła na krawędzi łóżka- A tak w ogóle, to kiedy opuszczasz szpital? Może wybrałybyśmy się w któryś dzień na zakupy- zaproponowała. Magdzie spodobał się pomysł.
-Ok. Nie ma problemu.
-Super. Spędzę trochę czasu z przyszłą bratową- odparła, a po chwili dostała poduszką od Magdy.
-Nikt nie powiedział, że będziemy się z Pawłem hajtać.
-Zakład, że jak wam obojgu stuknie osiemnastka, weźmiecie ślub?
-Ok- zgodziła się Magda.
Potem gadały jeszcze z godzinę, ale do Zosi zadzwonił jej chłopak i musiała się ulotnić. Mimo, że znały się tak krótko, Magda zdążyła ją polubić.
Gdy była sama na sali, wzięła swojego laptopa i zalogowała się na pocztę. Była ciekawa, czy dostała odpowiedź na maila. Weszła w skrzynkę odbiorczą i zobaczyła, że ma jedną nieodebraną wiadomość. Zaczęła czytać.